piątek, 18 grudnia 2009

Zniknął napis




Buchnęli napis znad bramy wejściowej. Wcześnie rano jeden taki znajomy zrobił zdjęcie pustego miejsca. Potem chciał to sprzedać po zbyt wygórowanej cenie poważnej agencji medialnej, ale ta tylko stuknęła się w czółko i wzięła fotki operacyjne policji.
A nad bramą zamontowano kopię napisu.

niedziela, 29 listopada 2009

Z pejzażu Oświęcimia znika legendarna "Tęcza"


Całą akcję nazwano kryptonimem "Kartagina". Mają ludzie pomysły! Zobaczymy, jak poradzą sobie z poniemieckim bunkrem, bo o ile socjalistyczny pawilon to zwykła tektura, tak bunkier jest praktycznie nie do rozbicia normalnymi koparkami. Zapewne wymyślą kolejny kryptonim.

sobota, 21 listopada 2009

niedziela, 8 listopada 2009

Droga Krzyżowa w b.obozie koncentracyjnym


Mglisto było. A potem, jak co roku, długie rozmowy na plebanii. Słuchanie, ocenianie, myślenie, wtrącanie słów...

Jesiennie w Birkenau

niedziela, 25 października 2009

. . .

Drogi Wieniczko, gdybyś wiedział, jak ciężką była ta noc, a poranek jeszcze cięższy...

piątek, 23 października 2009

Ryba Ludojad już nic nie napisze...

- "Po 1989 roku dzwonili do niego korespondenci polskich mediów z pytaniem co mają pisać. „Prawdę” – odpowiedział im Rybiński, a oni na to: „No co ty? Myślisz, że można?” (T. Olbratowski).
Czytałam felietony Rybińskiego, nieraz nie zgadzałam się z jego opiniami politycznymi, ale to nie o nie chodziło. Ten niesamowity abstrakcyjny dowcip, krótkie riposty i satyra z najwyższej półki po prosty powalały.

wtorek, 20 października 2009

W herbaciarni


Z siostrą-emigrantką słów wiele przy białej herbacie i tequili.

poniedziałek, 19 października 2009

czwartek, 15 października 2009

Pożegnalny blues dla "Kasiarza"


"...jego auto z pacyfą ruszyło, a w uszy wlało się mocne, soczyste, nieokrzesane 'Sweet Home Alabama'. " Był bardzo pogodnym hipisem...

środa, 14 października 2009

Odszedł Marian Kołodziej, b. więzień KL Auschwitz nr 432



Żyjących świadków I transportu polskich więźniów politycznych do KL Auschwitz jest coraz mniej... Dziś odszedł wspaniały artysta, scenograf teatralny i filmowy. W pobliskich Harmężach pozostawił swoje największe dzieło - "Klisze Pamięci"

sobota, 10 października 2009

W Piwnicy...

Pan Edek przychodzi tu w każdą sobotę. Siada na stołeczku przy wejściu, opiera się o stolik i zapala papierosa. To jest jego miejsce od niepamiętnych lat. I tak siedzi, wstaje, podrepcze w kółko, przestawi stołek na drugą stronę stolika, podrepcze, postawi stołek na dawnym miejscu, siada. I obserwuje wchodzących, wychodzących, a tych co za głośno rozmawiają ucisza: - Ciiiiiii... Tam aktorzy grają... I tak co tydzień.

piątek, 9 października 2009

Jaśko Hipis w Oświęcimiu!!!


Tego jeszcze nie było! Jaśko z Ukrainy zawitał w nasze strony. Nocuje u Zwory. A media nawet nie wiedzą... I dobrze, bo szkoda Jaśka :-)
Póki co, nie zmontowałam materiału, który nagrałam w sierpniu. Nasz hipis będzie jego głównym bohaterem.
A kto Jaśka (i jego misia ze śmietnika) nie zna, niech żałuje!

sobota, 3 października 2009

Reggae'owanie + SKAkanie



Krzywa Alternatywa zawładnęła Oświęcimiem. Co za koncert!!! Pląsy ze ze Zworą i... z BS-em (niemożliwe, a jednak :-). M. i P. też porwane przez rytm. A na dodatek Marcin Boiński zaśpiewał "Sen o victorii" we własnej, ciekawej aranżacji. Tylko D. poszedł wcześniej "zu hause", bo nie czuł klimatu. A było jak za naszego pierwszego woodstocku - takie kawałki...

Beskid Żywiecki


Początek jesieni a górskie szlaki nadal pełne turystów. W takiej sytuacji lepiej chodzić własnymi ścieżkami. Można trafić na zupełnie zapomniane miejsca.

piątek, 25 września 2009

Słuchanie muzyki

Od kiedy pracuję dłużej przy kompie, słucham więcej muzy - i to takiej, której dawno nie odkurzałam. I myślę sobie, że dobrze byłoby wybrać się na jakiś koncercik. Pietia dał znać, że na początku października gra ze swoim zespołem w Bazylu. Może będę...

środa, 9 września 2009

Nowy kamień na Kopiec

Prezydent mojego miasta od jakiegoś czasu ma dość interesujące hobby. Jeździ sobie po świecie i żeby nie było, że turystycznie, więc przywozi kamienie "na szczytny cel". I nic innego w mediach o nim nie piszą poza tymi kamieniami.
A w "Misiu" taka scena była:
- Ahaa, największa rzecz bym zapomniał... kamyk, o który pan prosił z... Jeleniej Góry przywiozłem.
- Z Jeleniej?!
- Z Jasnej Góry oczywiście! Pamiątka. Pan wie, kto po nim stąpał... Tu kładę.

I znowu życie przerosło kabaret...
Oświęcim - najbardziej ukamienowane miasto na świecie!

sobota, 29 sierpnia 2009

V Rock Reggae Festiwal

Cały rok czekania na festiwal i wielkie nic. Najpierw był esemes od E. Potem kolejne - od całej koncertowo-imprezowej ekipy. Wszyscy się szykowali na wyprawę do Brzeszcz. A ja? - Niech to diabli, akurat wypadło filmowanie, umowa podpisana etc. I nic nie dało się z tym zrobić. Tylko Zwora, wiedział, co przeżywam - ech... cały rok czekania... Strachy na Lachy, Lao che, Indios Bravos, Krzywa Alternatywa... Dobrze, że chociaż esy pisał, żeby mnie na duchu podnieść.
A tak w ogóle - Brzeszcze to naprawdę fajne miejsce na mapie. Nie mają idei kopca pamięci, parku pojednania, festiwalu rysunkowego dla dzieci pod hasłem 'nigdy więcej Auschwitz'. Tylko mają festiwal reggae. Ale za to jaki!

wtorek, 25 sierpnia 2009

Operacja "Dunaj"

Lekka komedyjka dla ludzi, którzy nie mają co z czasem zrobić. O ile elementy czeskie w miarę dobrze wypadły, o tyle polskie na poziomie marnych telewizyjnych seriali.

sobota, 22 sierpnia 2009

Zmarnowany weekend

Rozumiem, że wegetarianizm może być spoko ideą, ale żeby o tym w kółko przez kilka dni non-stop nadawać, to już nie na moją psychikę. Dobrze, że jeszcze P. i G. są normalni. Przynajmniej można do nich wyskoczyć na chwilkę wytchnienia.

niedziela, 16 sierpnia 2009

Akcja dokarmiania pająków

Siedzimy na tarasie u Zwory i wpatrujemy się w sufit. Kilka dorodnych pająków śpi na swoich lepkich sieciach. Łapiemy widliszki i ćmy, następnie każdemu wrzucamy na pajęczynę. Nagle wychodzą ze stanu apatii, podbiegają do ofiary, szybko oplatają ją i wbijają toksyczny jad, który trawi jej wnętrze.
Tego wieczoru zgotowaliśmy pająkom prawdziwą ucztę :-)

środa, 12 sierpnia 2009

Hipisi na Jasnej Górze




XXXI pielgrzymka starych i młodych hejów krokiem spacerowym, turystyczno-krajoznawczym przeszła sobie wolniutko przez wioski i pola, potem podjechała pociągiem, autobusem, a na koniec wbiegła pod sam jasnogórski szczyt skropiona prysznicem carskoje igristnoje i tym podobnych kropelek z zielonych butelek. W trasie rozmów było co niemiara, bębnów, muzyki przy ogniskach i w kościołach...
Miechów - na początek przybywa ok. 80 osób z Polski. Są też Czesi, Ukraińcy i Niemcy.
Jerzmanowice - przez tę miejscowość pielgrzymki nie przechodzą, dlatego obdarowano nas słodyczami.
Olkusz - dyrektorka szkoły nr 4 mówi do Szpaka przez telefon: „Jeżeli nocują u nas harcerze to dlaczego nie hipisi?".
Brzeziny - gdzie indziej nie mogliśmy znaleźć noclegu z powodu „uprzedzeń" miejscowej ludności. Ognisko, Misterium Pokoju, fajerwerki.
Ech, szkoda, że tak krótko to trwało.
W tym roku mało zdjęć, ale to, co zrobiłam, jest tutaj.

sobota, 1 sierpnia 2009

Przystanek Woodstock 2009



I na zakończenie wędrowania - Kostrzyn nad Odrą (galeria).
Z nostalgią wspominam woodstock w Żarach. Tam dopiero była przestrzeń...

wtorek, 28 lipca 2009

Stary Browar w Poznaniu


Dalszy ciąg wędrówki rodzinnym szlakiem po Wielkopolsce. Widok z góry na szachownice i kilku ludzików.

poniedziałek, 27 lipca 2009

Historie rodzinne


Wuja snuje niekończące się opowieści z dziejów naszego wielkopolskiego rodu.

niedziela, 26 lipca 2009

sobota, 25 lipca 2009

Dobrzyca

Piękne i sentymentalne małe miasteczko. Lubię tu wracać nie tylko wspomnieniami. Na środku rynku pomnik Mikołajczyka. W rogu restauracja ludowa, która od czasów głębokiego PRL-u w ogóle się nie zmieniła. Przy wąskich uliczkach warsztaty rzemieślnicze. Z okna widzę park, a spomiędzy drzew przebija loża masońska - tak tutaj mówią na tę murowaną altankę.
Wujek zabiera mnie do pałacyku i oprowadza po cudownie malowanych wnętrzach. Opowiada niesamowite historie przeplatając dzieje Dobrzycy z dziejami mojej rodziny. Na deser zostawia całkiem sporą wystawę poświęconą masonerii polskiej.
A potem zaczyna padać drobny deszczyk.

środa, 22 lipca 2009

Psychologiczne rozmowy

Uwielbiam rozgryzać człowiecze charaktery!

czwartek, 16 lipca 2009

Zmiennicy wiecznie żywi!

Ołtarzewska wykupiła cały schab. No i koniec z przyjaźnią!

piątek, 10 lipca 2009

W hołdzie poległym o utrwalanie władzy ludowej


Posada Jaśliska. W centrum wsi pomnik poświęcony MO i SB. Z pobliskiego domu wychodzi starsza kobieta. Mówi, że boi się wojny, bo ponoć w wielkim świecie jest jakieś poruszenie. A ten pomnik - pamięta, jak się tu kiedyś strzelali.
- Za komuny, to wie pani, drogę my tu mieli taką, że same kamienie, no i ta komuna zrobiła nam elegancki asfalt. Teraz zniszczyli, bo wożą ciężkie towary, a z lasu drzewo - kloce, sągi takie. Za komuny wybudowali ludziom mieszkanie, takie bloki, niby z nadleśnictwa. A dziś? Dziś się nic nie dzieje. Dziura w budżecie na 30 miliardów!
Skarży się, że ma dach z eternitu. Nie, żeby jej to przeszkadzało, ale jacyś producenci blachy chcą na niej zarobić. A ona swoje wie i nie da się wykiwać. Idzie do sąsiadki.

czwartek, 9 lipca 2009

Kierunek: Ustrzyki Górne

Wszystko już spakowane. Trasa zaplanowana. Aparat z kamerką w pełnej gotowości. Ponoć ekipa oświęcimska już gdzieś się w Bieszczadach zadekowała. Ciekawe, czy się spotkamy. Rainbow na Ukrainie dopiero za kilkanaście dni - niestety, nie dam rady tam się pojawić.

Nie musisz już czekać w kolejkach...

Takie hasełko wywieszono nad okienkiem w ZUS-ie. A kolejka, że ho, ho...!

niedziela, 5 lipca 2009

Tatry

Sobotnio-niedzielnie wędrowanie.

czwartek, 2 lipca 2009

22:00

Idealna pora, by poszaleć na rolkach.

niedziela, 28 czerwca 2009

Wakacyjny rozjazd ludków z "Gertrudy"

Tuptuś zwołuje spotkanko na "Gertrudy" przed wakacyjnym rozjazdem. Daaaawwwwnnnnnoooo tam nie gościłam. A tak wiele przez ostatnie miesiące się wydarzyło: ognisko u Hansa na forcie, otwarcie pubu Łodzi Kaliskiej na Floriańskiej, występy kabaretu z Blicha, koncerty Bluesa z jego nowym zespołem...
Siedzimy, gadamy. Stoimy, gadamy. Łazimy po pokojach, gadamy. Sporo ludzi zawitało. Nawet jacyś obcokrajowcy się nawinęli. Marcel planuje wyjazd do Indii na pół roku. Ekipa z Grabówki i towarzysząca jej dalsza otoczka nakręca wyprawę na Rainbow w ukraińskie Bieszczady. Mam ochotę również tam się wybrać, ale póki co czasowo jest to nierealne. Szkoda, wielka szkoda. Mam jeszcze w pamięci czeski Rainbow na szczycie góry Klastov. Pięknie było!!! Naprawdę.

sobota, 27 czerwca 2009

Kamera

Panasonic AG-HMC151E Full HD. Nareszcie!!!! Rozszyfrowuję sobie sprzęcik :-)

środa, 24 czerwca 2009

Nocą

Ekipa pojechała na koncert KSU do Alwerni. A ja, niestety, musiałam siedzieć w Krakowie. Efekt tego jest taki:

niedziela, 21 czerwca 2009

III dzień Virnicka

Warsztaty. Pierwszy wykładowca puścił 15 minutowy kawałek Koszałki, pogadał trochę o sobie i zszedł ze sceny. A pani, która po nim przejęła mikrofon, po prostu skupiła się na aktorstwie. Filmy konkursowe na poziomie pozostającym wiele do życzenia, dużo produkcji amatorskich i nie zawsze śmiesznych. Miejmy nadzieję, że następny Virnick będzie lepszy - czekamy do przyszłej wiosny.

sobota, 20 czerwca 2009

Zamiast II dnia Virnicka

Rammstein. Sposób na odreagowanie notorycznej pracy.

piątek, 19 czerwca 2009

I dzień Virnicka

Troche jestem spóźniona, więc docieram na ostatnie etiudy Krakowskiej Szkoły Filmowej. Rozczarowanie. Reklama wizerunkowa szkoły nie idzie w parze z poziomem artystycznym prac jej uczniów. Na tym tle nasz oświęcimski AKF wychodzi naprawdę rewelacyjnie! - mówię to całkiem szczerze. Potem rozmowy. Z panem Cezarym uzgadniamy scenariusz bez scenariusza i jak zwykle nic nie wiemy. Na dodatek narzekamy na 6-minutowy klip, którego nie da się zrealizować. Próbuje nam pomóc operator filmu "Anioł w Krakowie", ale też nic nie wychodzi. We wtorek mamy zacząć realizację, ale zapowiada się deszcz, więc znów będzie lipa.

poniedziałek, 15 czerwca 2009

O rotmistrzu

Konferencja naukowa na PWSZ. Zofia Pilecka jak zwykle urzekająco opowiada o swym ojcu. Marek Krokosz odkrywa kulisy filmu o Witoldzie Pileckim i beszta MDSM, że nie mają tego filmu w swej biblioteczce. Wspomina o naszych wczorajszych dyskusjach.

niedziela, 14 czerwca 2009

Na luzie z aktorem

Piwniczno-bazylowe dialogi z aktorem Markiem Krokoszem - odtwórcą roli rtm. Pileckiego w filmie R. Bugajskiego. Rozmowy o ciemnym światku machinatorów ze świecznika...

69. rocznica I transportu polskich więźniów politycznych do KL Auschwitz

Ten kot naprawdę tam był.

piątek, 12 czerwca 2009

Cezary i gołębie

Z panem Cezarym poluję na gołębie. Szukamy dobrych ujęć, ale w głowie pustka. Zero scenariusza. Z niczego ma powstać coś. Tylko co?

środa, 10 czerwca 2009

Oświęcimski clubbing

Zapewniam - jest to u nas możliwe. Trzeba zacząć od Herbaciarni, a potem już samo leci.

piątek, 5 czerwca 2009

Rozstrzygnięcie festiwalu

Kraków. Werdykt jury festiwalu filmowego - puścić tłumowi to, co powinien obejrzeć, a nie to, co jest wartością samą w sobie.
Innymi słowy - polityka poprawności.

środa, 3 czerwca 2009

Scenarzysta

Oświęcim. Ciekawe spotkanie z byłym więźniem KL Auschwitz - Januszem Krasińskim, scenarzystą znakomitego filmu "Zapamiętaj imię swoje". Później film dokumentalny o nim samym. Człowiek wybitny, a życiorys ocenzurowany...

piątek, 29 maja 2009

Mazursky

Na otwarcie tegorocznego Krakowskiego Festiwalu Filmowego wrzucono na ekran naprawdę świetny film: Yippee: A Journey to Jewish Joy. Mazursky ma po prostu szczęście - gdyby był Europejczykiem, zostałby okrzyknięty antysemitą. A tak, może rozkoszować się świętym spokojem. A my, dzięki temu mogliśmy totalnie się wyluzować. Zresztą, on ten film też zrobił z totalnego luzu.

sobota, 23 maja 2009

Festiwal Zupy

Był Marcin Świetlicki. Miło spotkać znajomą twarz. Wywiad z Mieczysławem Święcickim (z Piwnicy pod Baranami) - totalny spontan, ale nad wyraz udany. Okoliczni mieszkańcy jedli zupę - w tym dniu nie musieli gotować obiadu :-) Poza tym - oficjalnie nudy, bo filmowanie na zamówienie z reguły zawsze jest mniej pasjonujące niż to, co dzieje się po drugiej stronie lustra.

środa, 20 maja 2009

Całkiem zwyczajny człowiek...

Poznań. Pan Władysław to najzwyczajniejszy były więzień KL Auschwitz. Uśmiechnięty i bardzo skromny. Mówi, że niczego wielkiego w swoim życiu nie dokonał. A tymczasem jego biografia mówi sama za siebie.
- Ty Maksiu, chyba będziesz świętym. - powiedział do o. Maksymiliana Kolbe, podczas jednej z niewielu wolnych chwil w obozowej rzeczywistości.
- Oj, na pewno nie! Nie zdajesz sobie sprawy, ile trzeba się napracować, by zostać świętym - odpowiedział mu z humorem nie kto inny, jak właśnie przyszły święty.
Tak, pan Władysław przyjaźnił się w obozie z ojcem Kolbe. Do dziś ma do niego szczególne nabożeństwo. W pokoju wisi jego wielki portret.
Był świadkiem na procesie beatyfikacyjnym. A później jako jedyny świecki brał udział w uroczystej delegacji do Rzymu. Uczestnicy wyjazdu nie chcieli z nim rozmawiać, bo traktowali go jako agenta SB. Dopiero w drodze powrotnej sprawy się wyjaśniły.
Poza tym pan Władysław działał w obozowym ruchu oporu. W Buchenwaldzie zrobiono z niego królika. Gehennę obozową przeżył i wrócił do kraju. Po wojnie obronił doktorat z weterynarii. Pewnego razu przyszli do niego działacze partyjni i powiedzieli:
- Nie możesz, pan, leczyć kotków i piesków, bo to burżuazyjne zwierzęta. Teraz Polska rośnie w siłę i trzeba się przestawić na krowy i świnie. - I tak pan Władysław zaczął za darmo doglądać hodowlę świń. A zarabiał na... wysoko ustawionych członkach komitetu PZPR, którzy cichaczem zjawiali się u niego ze swymi domowymi pupilami.

poniedziałek, 18 maja 2009

Esesmański trup

Mnóstwo pracy w terenie, a czasu jak na lekarstwo. Nagrywanie relacji ze świadkami dramatu Auschwitz w pełni- trzeba się spieszyć, bo tych, którzy pamiętają tę największą tragedię XX wieku jest coraz mniej.
Fragment z wywiadu z p. Bronisławem, mieszkańcem Oświęcimia:
"poszedłem z kolegami zobaczyć, jak wygląda wyzwolony obóz w Birkenau. Całe stosy butów, ubrań... Na placu mnóstwo dywanów i koców. Weszliśmy do jakiegoś esesmańskiego baraku. Pod ścianą stała szafa. Wisiało w niej kilka ubrań. Na górze leżała trąbka. W rogu, na łóżku jakaś postać przykryta prześcieradłem. Esesmański trup. Miał poderżnięte gardło. W zaciśniętym ręku trzymał brzytwę. Widać było, że popełnił samobójstwo".

poniedziałek, 11 maja 2009

VirNick 2009



Co to jest film wirusowy? Na pewno nie powstaje w probówce wraz z innymi bakteriami, ani nie jest zagrożeniem epidemiologicznym jak próbował zasugerować jeden krakowianin.
W ramach przygotowań do I Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Wirusowych - VirNick 2009 nagrałam z kolegą specjalną ankietę. Niektóre odpowiedzi były tak powalające, że nie dało się normalnie kamery utrzymać.
A na przegląd krajowych produkcji wirusowych zapraszam 19-21 czerwca do Kina Kijów w Krakowie.
- Plik wrzuciłam też do mojej teczki na YouTube.

sobota, 9 maja 2009

Anglicy i juwenalia

SMS od kumpla: "Kraków. Juwenalia. Dzisiaj. Grupa Anglików w koszulkach FC Burnley obserwuje to zjawisko komentując: Fucking Gay Pride Parade!".

Die Toten Hosen (II)



Koncert Die Toten Hosen w Krakowie nie miał ani krzty tego posmaku, którym można było delektować się kilka lat temu na woodstocku w Żarach, ale i tak było przyzwoicie. Nasza koncertowa ekipa stawiła się w pełnym składzie. Rozłożyliśmy się na płycie lotniska. Olaliśmy Lady Pank, bo koleś śpiewał, jakby był naprany. Zresztą jeszcze przed występem tak szalał samochodem po trawniku, że ludzie w popłochu uciekali. Najważniejszy jednak był DTH. Pod sceną nie było piszczących z zachwytu lasek z pępkami na wierzchu. I dobrze. Tylko sami fani. Wszyscy śpiewali po niemiecku. Stary dobry punk rock.
Wracamy z plecakiem pełnym obwarzanek. Dostaliśmy za friko na stoisku z jedzeniem. Potem rozdajemy to na miasteczku. Ktoś przyniósł gitarę. O czwartej nad ranem deszcz wygania nas do domu.
- zdjęcia z koncertu zamieściłam w galerii.

piątek, 8 maja 2009

Die Toten Hosen (I)

W 2002 r. na woodstocku w Żarach moja siostra zrobiła prawdziwy majstersztyk. Co się wtedy działo...
Hoseny miały być hitem. Zresztą ona, ich wielka, mało powiedziane - gigantyczna fanka, nie przepuściłaby tego. Pojechaliśmy całą ekipą z Oświęcimia. Trasa, jak zwykle, wesoła. Zresztą, już gdzieś to kiedyś opisałam, więc nie ma co wracać do tematu.
Hoseny miały grać o 22.00. Spoko, trochę czasu zostało. Impreza przy namiotach w pełni. Wtedy przybiega moja siostra, podjarana jak nigdy.
- Gaba, weź aparat i chodź szybko! - prawie rozkazuje. Dobra. Zmierzamy w kierunku sceny. Ciemno, tylko reflektory wskazują drogę. Okazuje się, że sprytnie załatwiła "widzenie" z niemieckimi muzykami. To był prawdziwy hit. Wyluzowani kolesie. A ona wniebowzięta.
Klisza w radzieckim Zenicie na szczęście nie pękła. A autografy, choć już trochę wypłowiały, nadal wiszą na jej półce.

czwartek, 7 maja 2009

Spotkanie klasowe

Ludzie się zmieniają. Jedni na lepsze, inni raczej odwrotnie. Dużo by pisać, ale po co? Zaraz zaczęłoby się plotkowanie.

wtorek, 5 maja 2009

Co Żydzi z Oświęcimia sądzą o Polsce

"Jan Liliental, urodzony w 1928 r.: - Oświęcim jest u mnie bardzo problematyczny. Ja mam bardzo ładne wspomnienia z Oświęcimia. A ponieważ jest tam obóz koncentracyjny, co się nazywa Auschwitz, u mnie jest to podzielone na dwie części. U mnie Auschwitz nie jest Oświęcimiem i Oświęcim nie może być Auschwitzem". (GW, 5.05.2009)
I z tym się zgadzam!

piątek, 1 maja 2009

Terroryści na ulicach Lwowa

Tytuł może trochę przewrotny, ale trudno oprzeć się takiemu skojarzeniu, skoro w historii owi "bohaterowie" tak właśnie się zapisali. Spacerując ulicami Lwowa można z łatwością dostrzec tablice pamiątkowe albo ulice nazwane ich imieniem. Stefan Bandera, Jewhen Konowalec, Roman Szuchewycz, Bohaterowie UPA i in. Niektórzy wybitnie odznaczyli się podczas mordów na ludności polskiej z Kresów Wschodnich. Dziś gdzieniegdzie na ich cześć powiewają faszystowskie flagi. Niepokojące zjawisko.

niedziela, 26 kwietnia 2009

W nocy

Z płonącego absyntu ratuje czerwona herbata.

wtorek, 21 kwietnia 2009

Scenariusz

Siedzę nad scenariuszem filmowym. Burza w mózgu. Trzeba wszystko dokładnie przemyśleć.

sobota, 18 kwietnia 2009

Hipisi w Krakowie



Podzielili się, a potem żałowali. Jeden ogłosił cichy bojkot i oddał się lekturze filmu "Hej, Szpaku!", inni przyszli nieśmiało i stwierdzili, że bojkot jest głupi. Pozostali nie mieszali się w te animozje i świetnie się bawili. Kolejny zlot hipisów już za nami.

wtorek, 7 kwietnia 2009

Podwójnie filmowo

Rewelacyjny jak zwykle wykład prof. Lubelskiego nt. kina polskiego w latach 70. ubiegłego wieku.
"Istnieć czyli być opisanym w kulturze" - dewiza filmowców z nurtu określanego umownie Młoda Kultura. Fragmenty filmów z estetyką Nowej Fali. Przy "Korkociągu" Piwowskiego jak zwykle się śmieję.
W TV pokazali najnowszy, acz gorszy niż się spodziewałam dokument p. M. Zmarz-Koczanowicz. "Zwyczajny marzec" zawiał chaosem, kroniki dokumentalne co rusz z innej bajki wprowadziły nieład, a kiedy Adaś próbował tłumaczyć słowo "syjonizm", w odpowiedzi ukazały się obrazy z jakiejś rzeźni... To było ostre. I bardzo ciekawa wypowiedź samego naczelnego GW - że on i jego ludzie w owym pamiętnym roku wykrzykiwali hasła niepodległości Polski. A to już jest całkowitym zaprzeczeniem faktów historycznych! (zresztą na ostatnim wykładzie w IHUJ była o tym mowa). Przecież oni byli ostatnimi, którzy traktowali komunizm całkiem serio, byli ideologami czystego marksizmu, chcieli budowy prawdziwego komunizmu ale innymi drogami niż czyniła to Partia. Hasła niepodległości były im całkowicie obce!!! A teraz takie teksty rzucają, jakby się swoich poglądów z młodości wstydzili, jakby chcieli stworzyć nowe mity, nowe legendy...

niedziela, 5 kwietnia 2009

Nowa herbaciarnia

Cały plac ks. Skarbka rozkopany. A rosły tam przepiękne stare drzewa. Pośród nich stała pompa wodna. Jak byliśmy mali, to czasem bawiliśmy się tam.
Niedaleko otwarto coś nowego, jak na Oświęcim niekonwencjonalnego, czyli herbaciarnię. Z daleka widać, że będzie to miejsce z miłym klimatem. Trzeba będzie się wybrać.

sobota, 4 kwietnia 2009

Sobotnie wędrowanie

Na Szyndzielni jeszcze śnieg leży, ale w Bielsku już całkiem przyjemnie i słonecznie. Zaskakująca liczba pijanych meneli na uliczkach wokół rynku. Praktycznie co szersza brama, to kilka osób siedzi i dywaguje smętnie nad swym losem. Zaskoczeniem był odnowiony rynek w Bielsku - totalny brak estetyki i pomieszanie stylów. A marmury i granity to jedna wielka porażka - jakby bunkier na środku placu.

piątek, 3 kwietnia 2009

Spotkanie z córką rtm. Pileckiego

Wspaniałe spotkanie zorganizowało nasze Koło Naukowe Historyków Studentów UJ. Zofia Pilecka, córka sławnego rotmistrza, bardzo pięknie opowiadała o swoim tacie, rodzinie, a później o represjach w Polsce Ludowej. Pełna pokory, nikogo nie osądzała. Życie nauczyło ją przebaczać katom.
Przy okazji nadarzyła się krótka rozmowa z dr Adamem Cyrą, bodaj jedynym prawdziwym naukowcem pracującym w PMA-B. Kilka spraw...

środa, 1 kwietnia 2009

Za 18 dni

No tak, już niebawem zlot. H-H. wyliczył, że to już 43 raz w tym samym miejscu. Szpaku napisał, że ma być jakiś happening. A potem jak zwykle - granie i gadanie.
"Tęczowi", jako osobna grupa, coś innego wymyślają.

wtorek, 31 marca 2009

A gdyby tak się stało

Piękny dokument Marcela Łozińskiego. Mały zadawał świetne pytania. I te jaskrawe wiosenne kolory! Z takim obrazem aż miło jeździło się na rolkach. Na ekranie świeciło słoneczko, a w realu jeszcze szaro i buro.

sobota, 28 marca 2009

Myśli dokumentalne

Kilka myśli Krzysztofa Miklaszewskiego:
- Artysta nie może poddać się krytyce, bo zrobią z niego sznycla.
- Dokument nie powinien kłamać, bo inaczej jest złym dokumentem.
- Trzeba uważać, by za dużo nie powiedzieć, a dać widzowi pomyśleć.
A Maria Zmarz-Koczanowicz powiedziała:
- Potrzebne jest spojrzenie "przez coś", a nie "w ogóle".
- Nie można opisać całego zjawiska, należy skupić się na tym, co wybrać z rzeczywistości.

środa, 25 marca 2009

"Nic dobrego nie ma" czyli kilka scen z życia mieszkanki Lwowa



Filmik nagrałam w 2007 roku.
Na rogatkach Lwowa mieszka pewna zacna Polka. Z pasją opowiada o swoich codziennych zmaganiach z rzeczywistością.
- Plik wrzuciłam też do mojej teczki na YouTube.

niedziela, 22 marca 2009

W filharmonii

To nie John Axelrod błyszczał tego wieczoru. To wspaniały duet Kabara&Żyslin zdobył największe brawa. I właśnie dla tych kilkunastu minut ich wspólnego występu warto było w ten zimny, wietrzny, deszczowy wieczór zatopić się w wygodnym fotelu krakowskiej filharmonii.

sobota, 21 marca 2009

"Korowód" i "Rysa"

Krytycy już dawno zawyrokowali, że oba tytuły mierzą swoim filmowym ostrzem w proces lustracji. A ja nie przepadam za filmami uwikłanymi ideologicznie! Na szczęście okazało się, że nie do końca jest tak, jak "z góry" zasądzono.
"Rysa" - reż. Michał Rosa. Wątek wstydliwej przeszłości bohatera/ów nie jest problemem. Tak naprawdę nawet lustracja nie jest zła. To po prostu społeczeństwo nie jest przygotowane na odbiór trudnej historii; w zetknięciu z nią psychicznie się załamuje.
"Korowód" - reż. Jerzy Stuhr. Młodych nie interesuje przeszłość, bo mają swoje problemy. Przeszłością żyją ci, którzy kiedyś zrobili na niej skazę. W starym esbeku odzywa się sumienie, które doprowadza go do samobójczych myśli. W młodym studencie, uwikłanym w niejasne interesy, również budzą się rozterki. Każdy musi zmierzyć się z tym, co go dręczy.
Wspólnym mianownikiem tych filmów jest pytanie: jak żyć "po"? jak ułożyć sobie życie po tym, co się kiedyś czyniło? jak przełamać barierę i wyjść z zaklętego kręgu tajemnicy? jak przygotować otoczenie na przyjęcie zaskakujących, nieraz bolesnych informacji?

czwartek, 19 marca 2009

"na Gertrudy"

Przyjechała Perełka. Wczoraj zawitałyśmy do "Ptaśka" na jam session. Dziś siedzimy u Marcela "na Gertrudy". Wielką niespodzianką jest pojawienie się ekipy z bieszczadzkiej Grabówki. Aldaron ze swą gitarą jak zwykle wprawia w zachwyt.

wtorek, 17 marca 2009

Stuhrowisko

Pięć dni z rzędu i pięć filmów. Niesamowite role, scenariusze etc. Stuhr prezentuje najwyższą klasę aktorsko-reżyserską!

poniedziałek, 16 marca 2009

O tych, z Krakowskiej Szkoły Scenariuszowej

Odnieśli sukces, bo olali politykę i zrobili to, co w latach 60. ubiegłego wieku dokonał Adaś wraz ze swymi''komandosami'' - rewizjonistami komunistycznymi. Oni to właśnie postawili na Kulturę tj. przeoranie świadomości społecznej, zaproponowanie społeczeństwu nowej skali wartości, innej interpretacji historii. I to dzięki środowisku rewizjonistów komunistycznych (które skupiło wokół siebie wielu intelektualistów) powstało coś tak wybitnego jak Polska Szkoła Filmowa z takimi nazwiskami jak Kawalerowicz, Munk, Wajda. Oddziaływanie na ludzi szło przez Kulturę a nie politykę!
A dziś pan Marecki, współczesny ''komandos'', rozkręca Krakowską Szkołę Scenariuszową. I bardzo dobrze. Inni dzisiejsi ''komandosi'' - ludzie Bunkra Sztuki, "Krytyki Politycznej'' i całej tej otoczki rozprawiającej nie tylko o polityce, ale również o literaturze, kinie, sztuce....
A ci z przeciwległego bieguna? Dalej śnią o wielkiej heroicznej władzy, toczą swe potyczki politykierskie, nieustannie wycinają wrogów wewnętrznych, bez przerwy gonią homo..... i zachowują się, jak ''moczarowcy'', którzy ze sztandarem kombatanctwa przegrali walkę na polu kulturowym i dziś nie odgrywają już żadnej większej roli. A ich pogrobowcy swe kompleksy próbują realizować właśnie w polityce... na przeciwległym biegunie.
---
Małe wyjaśnienie: nie chodzi tu o popieranie/krytykowanie czyiś poglądów, lecz o wskazanie na sposób działania i jego efekty w czasie.

poniedziałek, 9 marca 2009

Memento Homo Mori



"Memento homo mori - Pamiętaj człowiecze na śmierć, a za grzechy pokutuj" - tak w każdy piątek Wielkiego Postu śpiewają niskim głosem członkowie Arcybractwa Męki Pańskiej w klasztorze franciszkańskim w Krakowie. Nieprzerwanie od 400 lat noszą oni czarne tuniki oraz spiczaste kaptury z wyciętymi na oczy otworami. Podczas nabożeństwa tylko dwaj najstarsi wiekiem bracia mają odsłoniętą twarz, w rękach zaś trzymają drewniane laski zwieńczone czaszkami.
Zdjęcia zamieściłam w swojej Galerii oraz w serwisie Wirtualnej Polski.

wtorek, 24 lutego 2009

Zima w Auschwitz



Zdjęcia zamieściłam w Galerii, a ich mały fragment można obejrzeć również w Wirtualnej Polsce.

piątek, 20 lutego 2009

Praca, praca, praca...

Kilka reklam mam już zmontowanych. Jeszcze potrzebuję je należycie udźwiękowić. Dodatkowo muszę dokręcić parę scen do kolejnej reklamy. A tu jeszcze trzeba napisać wywiad promocyjny...

wtorek, 10 lutego 2009

Odeszli kurierzy tatrzańscy, byli więźniowie KL Auschwitz

Swego czasu przeprowadzałam z nimi wywiady filmowe. Wówczas odkryły się przede mną ich życiorysy. Ale Józia Hordyńskiego znałam wcześniej. Był człowiekiem z zasadami. Dawny harcerz i „sokolnik”. Nigdy nie pił alkoholu ani nie palił papierosów. W młodości zapalony skoczek narciarski. Na starość wesoły, uczynny i kochający młodzież. W czasie wojny ze swym kolegą Stanisławem Frączystym działał w konspiracji jako kurier tatrzański. Oboje przeżyli piekło Auschwitz.
4 lutego Józio odszedł na zawsze. 5 lutego pan Stanisław obchodził swe 92 urodziny. Wtedy też doszła do niego tragiczna wiadomość o śmierci przyjaciela. Przez najbliższe dni nie wstawał już z łóżka. 7 lutego dołączył do swego dawnego kolegi.
A dziś na zakopiańskiej ziemi odbyły się dwa uroczyste pogrzeby. Najpierw na Pęksowym Brzyzku z pełnymi honorami pochowano Józia, później na cmentarzu chochołowskim oddano hołd bohaterowi Virtuti Militari. Cześć wielkim Polakom!

poniedziałek, 9 lutego 2009

Gazety piszą nieprawdę

"Gazety piszą nieprawdę, ale tak daleko posuniętą i wykorzenioną, że aby udowodnić nieprawdziwość jednego krótkiego zdania, trzeba by takich zdań powiedzieć dziesięć - a któż by tego chciał słuchać. „Udowodnij, żeś nie wielbłąd" — taki dowód musi być długi, podczas gdy twierdzenie „jesteś wielbłąd" brzmi krótko i jasno".
Kisielewski rację ma. Czytam jego "Dzienniki" - pasjonująca lektura. Słownictwo bardzo dosadne.

Wkuwanizm

"Gramatyka języka filmowego" - istna kobyła. Wkuwam jednak cierpliwie i powolutku. Najważniejsze, że wiedza ta z pewnością zaprocentuje. "Reżyseria filmowa. Ujęcie po ujęciu" czeka na swoją kolej.

niedziela, 8 lutego 2009

Film braci Coen

Jeden z bohaterów mówi, że człowieka gubią pieniądze i narkotyki. I to jest tak naprawdę zdanie, wokół którego zbudowana jest mroczna fabuła filmu „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Krytycy piszą, że to rozbicie mitu o amerykańskim śnie, ale gdyby wyjąć realia, to okaże się, że film aspiruje do ogólnoludzkiej filozoficznej refleksji na temat wartości oraz dekonstrukcji zasad kierujących życiem.

piątek, 6 lutego 2009

Kiciuś muzealny

Przymierzałam się do zrobienia fotografii zwisającego sopelka, a tu kiciuś pojawił się na horyzoncie. Oswojony był, bo od razu podbiegł. Tak się zaczął łasić, burczeć, że trudno było go nie pogłaskać. A kiciuś od razu wskoczył mi na kolana (ot, jaki nauczony!). Kiedy próbowałam odejść, skakał z pazurkami na moją nogę i trzymał się spodni (proszę, proszę - jaki zuchwały!). I pojawił się problem, bo kiciusiowi tak spodobało się głaskanie i drapanie za uszkiem, że każda moja próba oddalenia się powodowała, że kiciuś szedł za mną i przeraźliwie miauczał. Jejku!
Wszystkie wycieczki na mnie się gapiły - że pewnie kota męczę! I to gdzie? W Auschwitzu!

piątek, 30 stycznia 2009

Nikt nie woła

Czarno-biały świat Kutza porwał mnie gdzieś w okolice teatru. Wystylizowane miasteczko spokojne jak nigdy. I te charaktery, dramaty, myśli - wszystko kłębi się nad głowami.
Piszą, że to propaganda kina polskiego. Człowiek światły ją zauważy, ale dostrzeże również coś więcej. Coś, czego w polskim kinie doby współczesnej nawet bez propagandy trudno odnaleźć. To okruszyny prawdziwej sztuki.

wtorek, 27 stycznia 2009

64. rocznica wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau i miasta Oświęcimia

Fotografie z dzisiejszego dnia zamieściłam w galerii Wirtualnej Polski.
Poniżej zaś filmik, który nakręciłam:

wtorek, 13 stycznia 2009

Melina

W piwnicy, dokładnie pod naszym mieszkaniem, a jeszcze dokładniej pod łazienką koleś z ostatniego piętra, urządził sobie melinę. On i jego kumple palą niezliczone tony papierosów. I ćpają. Smrodliwy dym przenika do mego pokoju. Wychodzę z domu i idę schodami w dół. Otwieram drzwi do piwnicy, a tam wielkie szmery, jakby szczury uciekały przed światłem. Chłopaki z bandy P. chowają po kątach swoje świadectwa nieczłowieczeństwa. A P. stoi przede mną otępiały i nie reaguje...

niedziela, 11 stycznia 2009

Tam siedzą pyszałki!

Patrzę na moich dawnych znajomych, którzy zagnieździli się w stolycy. Aż dziw mnie bierze, jak ludzie, którzy kiedyś pełni byli ideałów, stali się ich całkowitym zaprzeczeniem. Szpan, chamówa, spychotechnika... Obrzydliwe!
Myślałam, że nieco spokornieli, ale jak widać warszawskie powietrze jeszcze bardziej zatruło im trzeźwy osąd i racjonalne działanie.
Tylko hipisi się nie zmienili. Oni zawsze tacy otwarci i przyjaźni.

sobota, 10 stycznia 2009

O Zbyszku Cybulskim

"A on był strasznie niepewny swego.
Jeździliśmy z "Kapeluszem..." po Polsce, wszędzie wywoływał entuzjazm. Gdy zbliżaliśmy się do Krakowa, Zbyszek wpadł w histerię. Że Kraków to jest najmądrzejsze miejsce w Polsce, że on tam kończył szkołę, że tam są jego profesorowie i znajomi, że jest Uniwersytet Jagielloński. Jęczał: "Boże święty, wyda się, że to wszystko jest nadmuchane".
Poprosił mnie: "Błagam, stań w kulisach i kiwaj głową, czy jest dobrze, czy źle". Więc stałem i kiwałem. Było dobrze. Ale po dziesięciu minutach widzę, że on zaczyna grać od początku. Tak wykręcił sytuację, że aktorzy w to weszli. W przerwie mówię: Zbyszek, coś ty zrobił? A on: "Wiesz, ja nie mogę się w Krakowie zbłaźnić. Ja źle zacząłem".
- ze wspomnień Władysława Kowalskiego w 42. rocznicę śmierci Zbyszka Cybulskiego (GW, 8.01.2009).