poniedziałek, 25 lutego 2008

oscary

Lud napompowany wszelakimi sondażami i esemesowymi konkursami że "Katyń" A. Wajdy dojdzie do szczytu, załamał się, bo stało się inaczej. Wajda wrócił bez Oscara. Pytanie, niby dlaczego miał go dostać? Film przecież żadnym wielkim dziełem nie jest, ani wybitnym, ani poruszającym. Przy panującym hurraoptymizmie trudno było o słowa krytyki pod adresem, co by nie mówić, znanego i uznawanego reżysera. Ale dzieło, w istocie jest po prostu słabe, niedokończone, niedopowiedziane i politycznie poprawne aż do bólu, że nawet szwedzki dziennik w swej recenzji filmowej przypisał zbrodnię katyńską niemieckim hitlerowcom. A taka pomyłka daje wyraźny sygnał, do tego, by zastanowić się, jaką rzeczywistość reżyser ukazał obcokrajowcom nieznającym historii.

piątek, 15 lutego 2008

Zły dzień

I znowu Katowice. Właścicielka domu, starsza, wysuszona, chuda jak kij od motyki, przedstawiła regulamin obcowania w pomieszczeniach. I dlatego wczorajszy dzień był zły, do cna zepsuty. Zbyt wielka dawka obowiązkowych wytycznych zaczęła wkręcać się w mózg. A wielu nie da się tak od razu przyjąć, wielu również ze względu na swój aberracyjny charakter nawet zastosować w codziennym życiu. No, choćby tę, że deseczkę do krojenia żywności należy wkładać do półki nie jak rozum nakazuje pionowo, by się zmieściła, lecz poziomo, by wystawała. I co z tego, że drzwiczki od półki przez to się nie zamykają i wygląda to trochę niestarannie? Wytyczna jest rozkazem. Trzeba wykonać.
Kubki obowiązkowo należy układać w miejsca ponumerowane czyli w rządku. A mleko należy mieszać widelcem.
Do tego sprawa butów, które prawie na korytarzu przy ludziach trzeba rozbierać,ubierać, i sznurować, bo... nieścieralne płytki się niszczą. Najlepiej fruwać.

czwartek, 14 lutego 2008

Denerwująca pobudka

Na wyjeździe w Katowicach. O godz. 7.30 Wielka Dyrektywa zaczyna dziesięciominutowe szuranie roletami. Wściekłość mnie ogarnia, bo pragnienie odespania naderwanej nocki idzie w niepamięć. Ale udaję, że śpię. Szuranie trwa prawie 10 minut, bo przerywane jest spacerami po pokoju i zaglądaniu tu i ówdzie. Potem następuje teoretyczny spokój, bo zamykają się drzwi. Ale w rzeczywistości tuż za ścianą - w łazience rozpoczyna się wielkie stukanie, walenie, pluskanie i gaaadaaaanieeeeee.
Można oszaleć!!!!!!

środa, 6 lutego 2008

Z dedykacją dla B.

"Wiadomą jest rzeczą, że człowiek kultury, wyrzucony 'przez pęd odśrodkowy niedostatku z ogniska życia umysłowego (...), podlega z upływem czasu, wskutek dżdżów jesiennych, braku środków komunikacji i absolutnej niemożności mówienia w ciągu sezonów całych - stopniowemu przeistaczaniu się w twór mięsożerno-roślinożerny, wchłaniający nadmierną ilość butelek piwa i poddany atakom nudy, osłabiającej aż do takiego stanu, jaki graniczy z usposobieniem poprzedzającym wymioty".

Wielki Mistrz S. Ż.

"Kopiuj mistrzów, dopóki sam nie zostaniesz mistrzem".

To mnie nie dotyczy. Ten czas minął. Teraz będą zapiski chwil wolnych. Nie będzie ich dużo, bo poza filmowaniem i fotografowaniem tych chwil przeznaczonych na stukanie w klawiaturę naprawdę nie jest zbyt wiele. Za to zostaną one wypełnionych różnościami. Varia.