sobota, 25 lipca 2009

Dobrzyca

Piękne i sentymentalne małe miasteczko. Lubię tu wracać nie tylko wspomnieniami. Na środku rynku pomnik Mikołajczyka. W rogu restauracja ludowa, która od czasów głębokiego PRL-u w ogóle się nie zmieniła. Przy wąskich uliczkach warsztaty rzemieślnicze. Z okna widzę park, a spomiędzy drzew przebija loża masońska - tak tutaj mówią na tę murowaną altankę.
Wujek zabiera mnie do pałacyku i oprowadza po cudownie malowanych wnętrzach. Opowiada niesamowite historie przeplatając dzieje Dobrzycy z dziejami mojej rodziny. Na deser zostawia całkiem sporą wystawę poświęconą masonerii polskiej.
A potem zaczyna padać drobny deszczyk.