sobota, 9 maja 2009

Die Toten Hosen (II)



Koncert Die Toten Hosen w Krakowie nie miał ani krzty tego posmaku, którym można było delektować się kilka lat temu na woodstocku w Żarach, ale i tak było przyzwoicie. Nasza koncertowa ekipa stawiła się w pełnym składzie. Rozłożyliśmy się na płycie lotniska. Olaliśmy Lady Pank, bo koleś śpiewał, jakby był naprany. Zresztą jeszcze przed występem tak szalał samochodem po trawniku, że ludzie w popłochu uciekali. Najważniejszy jednak był DTH. Pod sceną nie było piszczących z zachwytu lasek z pępkami na wierzchu. I dobrze. Tylko sami fani. Wszyscy śpiewali po niemiecku. Stary dobry punk rock.
Wracamy z plecakiem pełnym obwarzanek. Dostaliśmy za friko na stoisku z jedzeniem. Potem rozdajemy to na miasteczku. Ktoś przyniósł gitarę. O czwartej nad ranem deszcz wygania nas do domu.
- zdjęcia z koncertu zamieściłam w galerii.