Oto Marecki z Kapelą postanowili ustawić na baczność Świetlickiego. Kazali mu być poetą zaangażowanym ideologicznie, a on ma wszystko w nosie. No i młodzi radykałowie w tonach czerwono-rewolucyjnych bardzo się denerwują. Lider Świetlików mówi o nich, że „każde barachło łykają  bezkrytycznie” i nie będzie pod ich dyktando pisać peanów na cześć homoerotyzmu. Na co Marecki "rzyga i wychodzi". 
Pojedynek na gombrowiczowskie miny!